Aktualności
ETS2 a społeczne koszty transformacji energetycznej: Czy dopłaty to rozwiązanie, czy pułapka?
Rozszerzenie unijnego systemu handlu emisjami (ETS2) na ogrzewanie budynków i transport budzi uzasadnione obawy o wzrost kosztów życia. Polska, dysponując środkami z unijnego Społecznego Funduszu Klimatycznego, zapowiada dopłaty do rachunków w formie bonów energetycznych. Choć to inicjatywa mająca chronić najuboższych, jej szczegóły oraz długofalowe skutki budzą poważne wątpliwości.
Kryteria dostępu do bonów, według "Dziennika Gazety Prawnej", obejmują nie tylko dochód i wiek, ale także posiadanie pieca na paliwo kopalne. To kuriozalne – wyklucza to osoby, które już zainwestowały w bardziej ekologiczne źródła ciepła lub termomodernizację, a jednocześnie nadal borykają się z wysokimi rachunkami. System, zamiast wspierać transformację, paradoksalnie faworyzuje utrzymywanie najbardziej emisyjnych systemów ogrzewania.
Polska ma do dyspozycji około 65 mld zł z SFK, z czego 24 mld zł ma pójść na dopłaty. To duża suma, ale rodzi pytanie o optymalne wykorzystanie pozostałych środków. SFK ma przede wszystkim wspierać inwestycje w efektywność energetyczną i odnawialne źródła. Przeznaczanie tak dużej części funduszy na doraźne wsparcie może ograniczyć długofalowe inwestycje, które trwale obniżyłyby koszty energii dla społeczeństwa, zamiast tylko łagodzić ich skutki.
Kluczowe pytanie brzmi: co stanie się, gdy środki z SFK się wyczerpią? System ETS2 podnosi ceny energii z paliw kopalnych. Jeśli społeczeństwo nie będzie miało realnej możliwości przejścia na czystsze i tańsze technologie, to dopłaty okażą się jedynie doraźnym plasterem. Zamiast eliminować przyczyny ubóstwa energetycznego, będziemy jedynie subsydiować drożejącą i emisyjną energię. Istnieje realne ryzyko, że ETS2, zamiast być motorem postępu, stanie się mechanizmem prowadzącym do stopniowego zubożenia społeczeństwa, gdy "pieniądze się skończą". Transformacja musi być sprawiedliwa i wspierać realne zmiany, a nie tylko gaszenie doraźnych pożarów.
#nieopolityce